Maciej
Jasiński, Piotr Nowacki, Detektyw Miś Zbyś na tropie. Lis, ule i
miodowe kule
Oprawa
twarda
Stron: 48
Wydawnictwo
Kultura Gniewu
Bardzo
długo żyłam w przeświadczeniu, że jeśli komiks, to Kaczor
Donald albo Spiderman. No i jeszcze Koziołka Matołka bardzo dobrze
pamiętam z dzieciństwa. Ale człowiek uczy się całe życie, a przy dzieciach najszybciej ;) Dzięki synkowi poszerzam horyzonty – razem czytamy Misia Zbysia.
Detektyw
Miś Zbyś nie jest typowym misiem. Nie jest ociężały, wielki i
powolny. Ociężały, powolny i marudny jest za to jego kompan,
Borsuk Mruk. Przezabawna para, przesympatyczny zrzęda (moja ulubiona
postać), dużo akcji i w rezultacie świetna historia, która – tylko tyle czy AŻ tyle? – po prostu bawi. W kluczowym momencie nawet z przymulonego Mruka
wychodzi na chwilę superglina. Ale tylko na chwilę ;)
Prosta
kreska, żywe, nasycone barwy, wyraźne kontury – wesoły, kolorowy
świat. Komiksowa forma świetnie sprawdza się przy najmłodszych, bo dużo się dzieje, obrazki szybko się zmieniają,
nie ma narracji, która skutecznie wystawia na próbę cierpliwość
dwulatka. Krzysiul bardzo się angażuje w historię uciekającego
lisa-złodzieja. Kilka razy pojawiają się duże, pełne szczegółów
sceny (na dwie strony) – tam synek wyszukuje zbiega, ma więc swoje
pięć minut.
Bardzo
się nam spodobała praca Misia Zbysia i Borsuka Mruka. Rysunki
przykuwają uwagę dzieciaków, ale sama się nieraz uśmiechnęłam podczas czytania - można więc uznać, że to rozrywka uniwersalna. Chociaż atrakcyjność nieco spadła przy trzeciej lekturze jednego dnia ;)
Polecamy!
Za
egzemplarz bardzo dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu.
Rzeczywiście, bardzo wyraziste i zabawne ilustracje:) A dziecko idzie za ciosem - czytanie kilka razy pod rząd tej samej opowieści może znudzić nawet najbardziej entuzjastycznie nastawionego rodzica:) Pamiętam ten czas, kiedy chcąc nie chcąc uczyłam się książeczek dla dzieci na pamięć :D
OdpowiedzUsuńJa czasami chowam książki, na które już nie mogę patrzeć ;)
UsuńŚwietny komiks, ale myślę, że to dobra pozycja dla młodszych dzieciaczków - mało treści, a dużo obrazków. Starszaki mogą być zawiedzione, bo szybciutko zapoznają się z opowieścią, a potem zacznie się narzekanie, dlaczego tak mało. ;-)
OdpowiedzUsuńTo, że jest mało tekstu (stosunkowo mało, podkreślam), nie znaczy, że się mało dzieje :) Dziesięciolatka może nie zachwyci, ale sześcio-, siedmiolatka chyba tak :)
Usuńraczej się nie skusze :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam się zastanawiać, czemu u nas jeszcze żadnego komiksu nie ma? Może warto by do Puchatka dołączył Zbyś? Wygląda zachęcająco :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże warto :)
UsuńJa póki co muszę się zaopatrywać w książki twardostronicowe, moja córeczka (9 m-cy) pochłania książki - dosłownie! A że ma już ząbki, niektóre z egzemplarzy nie wytrzymują próby czasu :) Ale ten komiks wygląda naprawdę ciekawie i prędzej czy później się w niego zaopatrzę!
OdpowiedzUsuńMoja młoda też niestety wżera wszystko. Z synkiem nie miałam takiego problemu, miał pół roku i czytaliśmy normalnie Lalo i Babo z miękkimi stronami. A ta nawet sztywnych nie chce oglądać, tylko do buzi pakuje!
UsuńNie słyszałam o tej książeczce. Komiks dla najmłodszych to świetny pomysł. Rysunki bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuń