Strony

Piątkowe spotkanie z poezją - Rudyard Kipling


Czytając Księgę dżungli, odkryłam Kiplinga również jako poetę. Mimo że podmiotem mówiącym w zamieszczonych w Księdze dżungli utworach są zwykle zwierzęta, ogromnie mi się te wiersze spodobały: jest w nich siła, tęsknota i piękno. Rym i rytm, których we współczesnej poezji już prawie nie ma. Największe wrażenie zrobiła na mnie pieśń słonia służącego ludziom i hymn fok z Wyspy Świętego Pawła - teksty, których autorem mógłby być każdy uciskany człowiek. 


***

Chcę dawnych wolnych dni skosztować znów uroku,
Obrzydły pęta mi; człekowi przy mym boku
Za marną wiązkę trzcin sprzedawać nie chcę siebie,
Jam wolnej dżungli syn, chcę w dawnym pobyć niebie.

Więc nim zabłyśnie świt, nim spłonie blask różowy,
Zagłuszę kajdan zgrzyt, igrając wśród dąbrowy:
Niewoli zmyje brud strumyka toń źródlana
I ujrzę bratni ród, co nigdy nie znał pana!

***

Lukannon

Rankiem braci mych ujrzałem (o, jakże mi ciąży wiek!),
Kiedy fale, hucząc, biły o ojczysty skalny brzeg.
Oni wznieśli śpiew potężny, z miliona głosów zlany,
Na wybrzeżach Lukannonu, głusząc wichry i bałwany.

To śpiew o cichym brzegu – bez wiatrów, fal i burz,
To śpiew o hufcach, które z piaszczystych lecą wzgórz,
To śpiew o pląsach nocnych – wśród ognia złotych plam,
To śpiew o Lukannonie, nim przyszli ludzie tam.

Rankiem braci mych ujrzałem (było to ostatni raz!),
Gdy legiony ich obsiadły na wybrzeżu każdy głaz.
Po spienionych falach dążą tłumy nowe, a my z brzega
Głośnym śpiewem je witamy, co wśród morza się rozlega.

To śpiew o Lukannonie, gdzie bujne trawy mórz,
Gdzie mgły się chłodne ścielą, gdzie płoną blaski zórz,
Polana do igraszek, gdzie piaskiem miłym lśni,
To śpiew o Lukannonie, gdziem pierwsze ujrzał dni.

Rankiem braci mych ujrzałem, udręczony, tęskny ród...
Pałką biją nas na lądzie, ze strzelb rażą pośród wód,
Zapędzają nas do rzeźni, jak pokornych owiec stado,
Lecz my śpiew o Lukannonie wielką wznosim wciąż gromadą!

O, daj się, mewo, skrzydłom w południa stronę nieść
I zanieś królom morza o naszych klęskach wieść,
Nim rodzaj nasz zupełnie z rodzinnych zniknie stref,
Na brzegach Lukannonu nim zamilknie całkiem śpiew!

2 komentarze:

  1. Rym i rytm - to zasługa również tłumacza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, nawet widziałam inne tłumaczenie Lukannonu i to mi się o wiele bardziej podobało. Ale słuszna uwaga, dopiszę nazwisko tłumacza, dzięki :)

      Usuń