Helen
Oyeyemi, Mała Ikar
Wydawnictwo
W.A.B., seria Z miotłą
Mała
Ikar podobno powstała, gdy Helen Oyeyemi (ur. 1984) była w liceum.
Gdybym nie dowiedziała się o tym z okładki, nigdy by mi nie
przyszło do głowy, że ktoś tak młody mógł stworzyć tak dobrze
napisaną, dojrzałą i ciekawą książkę. Z drugiej strony –
może właśnie stąd świeżość, inność tej powieści? Wielkie zaskoczenie, świetna lektura.
Autorka
urodziła się w Nigerii, a w wieku czterech lat przeniosła się do
Anglii. Podobnie jest z główną bohaterką powieści: ośmioletnia
Jessamy jest córką Anglika i Nigeryjki i mieszka w Londynie. Nad
wiek dojrzała, samotna wśród rówieśników, bardzo wrażliwa...
zawieszona gdzieś pomiędzy, niemogąca sobie znaleźć miejsca.
Wszystko się zmienia, kiedy podczas wakacji w Nigerii poznaje Tilly
Tilly, śmiałą, wesołą, żywą dziewczynkę w podobnym wieku.
Wreszcie ma prawdziwą przyjaciółkę...
Przez
pierwsze sto stron wydaje się, że to po prostu opowieść o
samotnym dziecku, zderzeniu dwóch bardzo różnych kultur,
dziecięcej przyjaźni. Później jednak pytania zaczynają się
mnożyć, fabuła zbliża się do powieści psychologicznej. W końcu robi się trochę upiornie... To wszystko może brzmieć dziwacznie albo tendencyjnie,
ale takie nie jest. Czyta się świetnie – nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś
książka tak bardzo mnie wciągnęła. Hipnotyzująca, mroczna,
poetycka. Zakorzenienie Oyeyemi w dwóch kulturach dało jej bazę,
którą umiała fantastycznie wykorzystać. Choć Afryka pojawia się
jedynie na początku i na końcu powieści, nigeryjski duch przenika
ją niemal od pierwszej do ostatniej strony i czyni fascynującą dla
każdego, kogo ciekawią obce kultury. Podczas wakacji Jess spędzonych w Afryce wszystko wydaje się bardziej intensywne, ludzie
wrażliwsi, świat bliższy. Dziadek-Nigeryjczyk jest jedną z tych osób, które po prostu WIDZĄ i WIEDZĄ. Cała powieść została zbudowana na pierwotnej wierze w połączenie bliźniaczych dusz – i jest w tej mitologii piękno i siła, nawet jeśli nie ma ona nic wspólnego z naszą wizją świata.
Czasem
przez treść przebija jeszcze nieporadność stylu, ale to raczej
nieliczne momenty. Autorka dobrze operuje słowem, wie, co chce
przekazać i ma na to ciekawy pomysł. Można się niekiedy pogubić
w metaforach i obrazach, ale to chaos zamierzony: gubimy się
razem z Jess, jej rodzicami, koleżanką. Tak ma być.
Można
Małą Ikar czytać na wiele sposobów, wyłuskiwać poszczególne
wątki, próbować uporządkować i zracjonalizować przedstawioną
przez Oyeyemi historię. Jestem pod wrażeniem złożoności tej
powieści. Jednocześnie cieszę się, że spędziłam z nią kilka
godzin, podczas których naprawdę przeniosłam się w inny świat.
Ciężko mi było odrywać się od lektury, a wierzcie,
ostatnio zdarza się to bardzo rzadko. Pozostaje mi tylko mieć
nadzieję, że polscy wydawcy zainteresują się kolejnymi
powieściami Oyeyemi, bo jeśli są one tak samo skomplikowane jak
ta, nie mam szans zrozumieć ich w oryginale.
Moja
ocena: 9/10.
PS
Zdecydowanie najsłabszą stroną powieści jest tłumaczenie. Ile
znacie osób, które mówią „No, trudna rada“, kiedy przepali im
się żarówka? Bo w Małej Ikar są aż dwie takie osoby. W dodatku
bardzo luźno ze sobą powiązane, nie ma więc mowy o przejmowaniu
nawyków językowych.
Wysoka ocena! A że rzadko zdarza ci się taka wystawić, widzę, że książka naprawdę warta jest uwagi:)
OdpowiedzUsuńZrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. I bardzo mnie dziwi, że w internecie oceny ma średnie...
UsuńOd jakiegoś czasu miałam chrapkę na tę książkę. Teraz widzę, że zdecydowanie słusznie :). Nawet, gdybym o niej wcześniej nie słyszała, Twoja recenzja sprawiłaby, że z pewnością bym po nią sięgnęła. Szkoda tylko, że tłumaczenie odrobinę szwankuje, bo bywa to dosyć irytujące w ogólnym odbiorze powieści.
OdpowiedzUsuńNie ma tych momentów jakoś strasznie dużo, ale cóż, zgrzyty się zdarzają.
UsuńA książka moim zdaniem jak najbardziej godna polecenia! Choć u mnie na półce też dość długo czekała na swoją kolej :)
Nie słyszałam jeszcze o tej książce. Niezwykłe - taki debiut:)
OdpowiedzUsuńNiezwykłe to bardzo dobre słowo. Pamiętam z moich ostatnich lektur tylko jeden jeszcze taki przypadek - młodą polską pisarkę, autorkę "Zaplecza". Co ciekawe, ani wtedy, ani teraz, moja opinia niespecjalnie pokrywała się w głosami w internecie. Cóż, jestem inna :)
UsuńA ja może też niewiele o tej książce słyszałem, ale widziałem ją dziesiątki razy na wyprzedażach. Teraz wiem, by następnym razem po nią sięgnąć. Może będzie tak samo pozytywne zaskoczenie, co i przy "Odzyskanym" M.J. Hyland, którego też nabyłem za kilka złotych :) Ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz też pochodzi z takiej wyprzedaży, kosztował całe 7,50 :) Wcześniej widziałam ją u kogoś na blogu i bardzo się ucieszyłam, że można ją zdobyć za grosze.
UsuńLubię powieści z Serii z Miotłą. Nie czytałam wszystkich, ale te, które poznałam okazały się bardzo dobre, jak "Vita" Mazzucco, "Ja, Tituba, czarownica z Salem" Conde czy "Białe zeszyty" Raduńskiej. Średnio podobała mi się "Fastryga" Jagielskiej, zniesmaczyło "Kazirodztwo" Angot. Uwielbiam "Zupę z granatów" Mehran. "Małej Ikar" jestem ciekawa, jak wielu jeszcze książek z tej serii, po które stopniowo będę sięgała.
OdpowiedzUsuńJa mam z tą serią różne doświadczenia. Niektóre książki mnie zachwycają (ta, "Zaplecze", "Kamienie przodków", "Dom Augusty" - tak na szybko z pamięci), innych z kolei nie byłam w stanie doczytać do końca (i wcale nie są to pojedyncze przypadki; z ostatnich prób np. wychwalane na blogach "Córki gór"). Niemniej jednak zawsze jak widzę książkę z tej serii, mam ochotę dać jej szansę. A "Białe zeszyty" też czekają na swoją kolej :)
UsuńZainteresowałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńTo rzeczywiście swojego rodzaju fenomen, by tak młoda osoba była w stanie podbić serca czytelników swoją prozą.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, hmm... tak ogólnie to chyba aż tak serc nie podbija :) Tylko moje :P Na LC średnia ocen nie sięgnęła nawet 7... Już się przyzwyczaiłam, że zawsze podoba mi się co innego niż większości.
Usuńsuper recenzja! ksiazka wydaje sie bardzo ciekawa, ja lubie ksiązki które są połączone z jaką rzeczywistoscia bo można nawiazac wiez z autorem i bohaterem ksiązki
OdpowiedzUsuńFantastyczna recenzja. Bardzo mnie zachęciła do przeczytania tej książki :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń