Arno
Geiger, Stary król na wygnaniu
Wydawnictwo
Świat Książki
Kolejna
książka, która opowiada o życiu z chorobą. Podobnie jak w Motylu
Lisy Genovy, jest to Alzheimer – jednak tym razem narratorem jest
syn chorego, a więc perspektywa odwraca się o 180 stopni.
To
spokojna, stonowana, cicha opowieść. Narrator wspomina swoje
relacje z ojcem i opisuje, jak zmieniały się na przestrzeni lat; obserwuje, jak ten coraz bardziej gubi się w codzienności, jak pogłębia się jego poczucie wyobcowania. Nie skupia się na uciążliwych stronach choroby, raczej przedstawia
starszego pana, który mimo że coraz bardziej obcy, gdzieś głęboko
wciąż pozostaje sobą. Co ciekawe, podobnie jak w Motylu Alzheimer
nie okazuje się końcem świata, przeciwnie, staje się szansą na
odbudowanie więzi i poznanie siebie na nowo; szansą wykorzystaną.
To właśnie teraz ojciec i syn stają się sobie wyjątkowo bliscy,
bo wbrew przeszkodom starają się siebie zrozumieć. To, co
wcześniej irytowało domowników jako przejawy nieuwagi czy wręcz
złośliwości staruszka, jest w końcu przyjmowane z większym zrozumieniem.
Nie
jest to literatura optymistyczna, ale też nie przygnębia: pokazuje,
jak każdą sytuację można wykorzystać. I że żadna diagnoza nie przekreśla człowieka. Być może
dlatego, że opowiedziana przez mężczyznę, historia nie wywołuje
tak wielu emocji jak Motyl. Po lekturze pozostaje jednak na długo
przejmujący obraz starszego pana, który najbardziej na świecie
pragnie znaleźć się znów w domu, wśród znanych kątów,
sprzętów i ludzi. I któremu coraz rzadziej jest dana taka chwila. I piękny obraz syna, który stara się zagubionego ojca zrozumieć, towarzyszyć mu, a gdy trzeba – na nowo go poznawać.
Moja
ocena: 7/10.
bardzo ciekawa pozycja, chodz temat trudny
OdpowiedzUsuńPoczułem się zainteresowany i mocno zaangażowany w tę książkę, po którą sięgnę.
OdpowiedzUsuńJuż spotkałam się z tą książką w blogosferze i chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuń