Kate
Morton, Zapomniany ogród
Wydawnictwo
Albatros
Kate
Morton (ur. 1976) jest współczesną pisarką australijską;
Zapomniany ogród to jej druga powieść. Górnolotnie określona
powieścią o poszukiwaniu korzeni i własnej tożsamości, w
rzeczywistości przyjemna babska książka, w której owszem, można
się doszukiwać drugiego dna (według mnie zawsze można), ale
którą można też potraktować po prostu jako fajne czytadło; w
tej roli sprawdzi się na pewno dobrze.
Akcja
rozgrywa się na kilku planach: w latach 1900-1913, 1975-1976 i w
2005. Bohaterkami są kobiety z trzech pokoleń; trudno wskazać
główną postać, choć według mnie najważniejsza jest Eliza, od
której wszystko się zaczęło i która była zdecydowanie
najciekawszą osobą. Cassandra, przedstawicielka najmłodszego
pokolenia, po śmierci babki odbywa podróż na drugi koniec świata
i próbuje rozwikłać zagadkę, która całe życie nurtowała Nell:
skąd pochodzi, kim jest? Trafia do zarośniętej chatki na klifie i
odkrywa niesamowitą historię, którą przez niemal sto lat skrywały
mury posiadłości Blackhurst.
Powieść
czyta się przyjemnie. Jest naprawdę ciekawa i chyba
niebanalna (chyba, bo raczej nie czytam takich książek, więc nie
wiem, ile takich jest ;)). Wiele się dzieje, i choć ostateczne rozwiązanie zbytnio mnie nie
zaskoczyło, faktycznie pojawiło się po drodze kilka
tajemnic, a fabuła przeważnie trzymała w napięciu. Irytowało
mnie tylko strasznie pierwsze 30 stron, kiedy do wszyscy mówili o
„wielkiej, strasznej tajemnicy“ i nikt nie mógł wykrztusić z
siebie, o co naprawdę chodzi, podczas gdy dla każdego średnio
rozgarniętego czytelnika dawno było to oczywiste – wtedy naprawdę miałam ochotę rzucić książkę w kąt.
W
każdym rozdziale autorka przenosi nas w inny czas i miejsce, w
związku z czym trochę trwało, zanim zaczęłam się swobodnie
orientować w bohaterach i wydarzeniach; początkowo utrudniało mi
to lekturę, choć rozumiem taki zabieg – znacznie łatwiej przykuć
uwagę czytelnika, co chwilę przerywając w ciekawym momencie i
podejmując inny wątek. W sumie jednak była dobrze skonstruowana, a przy takiej poszarpanej narracji to z pewnością niełatwe.
Językowo
książka raczej przeciętna, do tego słaba korekta, więc pod tym
względem nie ma co liczyć na literacką ucztę. Ale ogólnie nie ma
tragedii, bohaterowie są ciekawi i sympatyczni, a historia
wciągająca. Niewątpliwą zaletą powieści jest tło – Anglia z
początku XX wieku – oraz piękny obraz przyjaźni, jaki
przedstawiła autorka. Bardzo podobały mi się też baśniowe
wstawki (Eliza pisze baśnie), zgrabnie wplecione w fabułę.
Atmosferą Zapomniany ogród przypominał mi Dziwne losy Jane Eyre,
choć w ogólnym rozrachunku nie ma wątpliwości, że to powieści z dwóch różnych półek.
Nie spodobały mi się za to wyraźne reminiscencje Tajemniczego
ogrodu – kilka motywów wyglądało na żywcem wyjęte z powieści
F. H. Burnett, co według mnie jest przesadą.
Wielką
fanką nie będę, ale na relaksującą lekturę książka się
niewątpliwie nadaje :)
Moja
ocena: 6/10.
Bardzo chętnie przeczytam. Lekka powieść z rodzinnymi tajemnicami w tle, trzy pokolenia kobiet, baśniowe wstawki - to coś, co lubię; myślę, że mogłabym przymknąć oko na dostrzeżone przez Ciebie mankamenty, bo cała reszta zwyczajnie mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Faktycznie, myślę, że Ci się spodoba :)
UsuńZgadza się, fajne czytadło:)
OdpowiedzUsuńMi się książka podobała,chociaż nieczęsto sięgam po tego typu literaturę.
OdpowiedzUsuńJa też nie, ale czasem warto przeczytać coś innego :)
UsuńMam jedną powieść Morton. Podobno całkiem klimatycznie pisze :p "Zapomniany ogród" mam nawet w planach, czytałem gdzieś bardzo pozytywną opinię :)
OdpowiedzUsuńJa widziałam całkiem sporo pozytywnych opinii, w sumie tylko dlatego zdecydowałam się na lekturę. Na pozostałe tytuły na razie się nie rzucam :)
UsuńBrzmi całkiem całkiem, mimo że to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńMoje też nie, ale to była miła odmiana :)
UsuńTego typu ksiazek czytam zdecydowanie wiecej niz Ty i moge potwiedzic ze akurat ta pozycja jest rzeczywiscie dosc... niebanalna. Nawet jesli zakonczenie jest dosc przewidywalne, naprawde przyjemnie sie czytalo. Sama czytalam ja po niemiecku wiec akurat o korekcie nic powiedziec nie moge...
OdpowiedzUsuńCzyli intuicja mnie nie zawiodła :)
UsuńMimo, że mam tę książkę na półce [z przypadku] to ja również nie czytam "takich" książek i raczej jestem sceptycznie nastawiona. Widzę, że mogę się wynudzić, jakoś Anglia XX w. mnie nie zbytnio nie interesuje. Ale chyba też coś o Australii będzie, oby ;]
OdpowiedzUsuńObawiam się, że niewiele - generalnie Cassandra żyjąca w Australii wyjeżdża do Anglii, żeby rozwikłać tajemnicę, zdecydowana większość dzieje się w Europie. Ale może mimo to Ci się spodoba :)
UsuńDziwnie miałam z tą książką - kupiłam sobie i ktoś mi ją "sobie wziął" w prezencie. Ale chyba dobrze się stało. Ktoś bardziej lubi takie czytadła niż ja:)
OdpowiedzUsuńWiele nie straciłaś, ale takie lżejsze lektury też się czasem przydają :)
Usuń